sobota, 28 maja 2011

Krótka notka o Finecast

Dziś rano w księgarni Faber i Faber w Warszawie odbyła się szybka prezentacja serii Finecast. Jeśli przespałeś ostatnie dwa tygodnie - jest to Games Workshopowa idea zastąpienia metalowych figurek żywicznymi. Postaram się streścić moje przemyślenia na temat tego pomysłu.


Po pierwsze plusy:
  • Odporność - nowa żywica GW jest dość elastyczna, by nie pękać po upadku ze stołu, podkład również nie "spada" z figurki po takim zdarzeniu. Spory plus w stosunku do figurek metalowych, które (o ile nie były spinowane) gubiły doklejone elementy, oraz farbę.
  • Dostępność - spora część figurek dostępnych jedynie z Mail Ordera wraca (lub w niektórych wypadkach pojawia się po raz pierwszy) do sklepów.
  • Jakość - tutaj widać minimalną poprawę - użycie elastycznej formy pozwoliło na wprowadzenie drobnych poprawek w modelach.
  • Przepakowanie - dla nowych graczy fajne jest to, że na blistrach mamy kolorową fotkę modelu który kupujemy, a z tyłu możemy zobaczyć model w wyprasce. Ciekawsze jest jednak przepakowanie modeli we wspólny box. Tak się stało z battlowymi Tree Kinami czy Skaveńskimi Jezzailami. Co istotne, w tym wypadku cena za model spadła.

A teraz pora na minusy:
  • Cena w górę - podwyżka podwyżką, ale skoro materiał jest tańszy od metalu, cena figurek mogła pozostać bez zmian. I wilk by był syty i owca cała. Ale GW to wilk, który najpierw się nawpiernicza korzonkami a potem jeszcze z pazerności pożre owce.
  • Żywiczne przypadłości - tutaj lekko wygięty mieczyk, tam bąbelek powietrza. Nic strasznego, ale jest i warto o tym wspomnieć. Dodatkowo wymaga nieco szorowanka wstępnego aby pozbyć się nadlewek czy "błony" która często towarzyszy modelom

Tak więc konkluzja: jak dla mnie jest to krok w dobrą stronę - nie lubię jak torba z figurkami waży tyle co spory labrador, lepiej maluje mi się żywicę i plastik niż metal. Cenę jakoś przeboleje, najwyżej zakupy będą nieco rozbite czasowo.

Amdor - sign out.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz