niedziela, 18 września 2011

16 Krucjata - Wyniki i przemyślenia.

W skrócie - to był dobry dzień dla Commorragh - udało się wygrać 2 z 3 gier, a w ostatniej ugrać na tyle dużo punktów, by wygrać turniej. Jeśli chodzi o dłuższą wersję - zapraszam.

Najpierw skrócony opis gier:
Pierwszy opór stawiał Malarz i jego CSM. Z ciekawych rzeczy używał spearheadowej formacji pozwalającej jego 2 landkom i zawartości wyjść z flanki w pierwszej turze. Scenariusz - dawn of war. Malarz wygrał rzut o rozpoczęcie, a ja mu udzieliłem błogosławieństwa nie wystawiając niczego na stole. Moja pierwsza tura sprawiła, że jeden landek był wstrząśnięty, drugi przestał istnieć a załoga skurczyła się do 3 modeli berków + lorda. W drugiej turze wyjechały mu oba oddziały chosenów z flanki, załoga jednego stanęła za reaperem, a drugiego przed ravagerem... ale z kiepskim skutkiem (w sumie umarł jeden trueborn rażony miotaczem). Zasadniczo bez większych strat. Kiedy do walki dołączył Vect zabawa się skończyła dla oddziału chosenów. Zasadniczo można zakończyć to wspomnieniu, że zająłem 3 znaczniki, przeciwnik przeszkodził w zajęciu 4go i przeżyło mu bodaj 2 plagusów z 2 oddziałów, mi zaś całkiem pokaźna część armii: 19-4

Druga gra z Kosmicznymi Wilkami Bayera, cel misji i wystawienie - ćwiartki. Wygrałem rzut na rozpoczęcie. Pierwsza tura nie była najwyższych lotów - zniszczyłem landka, zabiłem kilku marines, lonewolfa i cztery psy. Przeciwnikowi udało się ostrzelać vecta połową armii, i zabić go szczęśliwym klepnięciem fista lonewolfa nr. 2, reaper stracił działo, ravager spadł. Moje jetbike'i zaczęły męczyć long fangów (i zginęła moja trójka - dangery z Tempest Wrath im nie szły, a ja zapomniałem kurde, że mam przerzuty dangerów... ). W tej grze najlepiej sprawiły się venomy i pojedynczy bajker z clusterami, który zabił około 7 modeli w trakcie gry i na koniec dostał nawet pain token. Ostatecznie zająłem 3 ćwiartki czyszcząc stół: 20-3

Ostatnia gra z moim nemezis - Shonsowym zakonem Grey Knights. Gra była dziwna - warp rift, który wesoło skakał po stole unicestwił w trakcie gry oddział purifierów w rhinosie, a następnie rhino, który w poprzedniej turze rzucił udany test naprawy. Jeden oddział motorków znowu się wsławił zabijając 4kę GK i 3 Purifierów przelotem. Reaper całą grę rozmontowywał Dreda, żeby ostatecznie zniszczyć go w 7 turze. Vulture Lord niestety umarł w ostatniej turze rażony autocannonem. Suma sumarum: 7-13 jeśli dobrze pamiętam.


Przemyślenia: Reaper nie miał za dużo okazji do pokazania swojego potencjału - w pierwszej walce strzelał do Opętanego Vindykatora (wbijając mu 5 shakenów w 2 tury, i niszcząc go ostatecznie z bazowej broni na boczny pancerz), drugą bitwę 6 tur zimował na tyłach armii bez działa, a w ostatniej strzelał do Dreda GK, który swoim Psychic Pilotem zbijał ewentualne shakeny i stunny. Pewnie jeszcze zawita w rozpiskach.

Vect + dais: Niestety, ale Vect umarł w każdym starciu od jednego niezdanego shadowfielda. Nadal wiem, że potrafi dużo więc jak będzie okazja to się pojawi. Dais jak dla mnie jest za wolny - teoretycznie fast skimmer, jednak brakuje mu Aerial Assault, przez co postrzelamy sobie albo z 3 lanc lecąc 6" albo przy większym ruchu jedynie z jednej lancy. Zapewne poleży sobie nieco na półeczce, a Vect przesiądzie się do Raidera.

Reavers: Ci panowie się spisali w konfiguracji latająco-raniącej  i naszła mnie chęć na wypróbowanie szóstek z 2x clusterami. Zobaczymy jak na tym wyjdę.

1 komentarz:

  1. @Reaversi - nie sprawdzili Ci się z blasterami, ale próbowałeś z heat lancami? Są tanim dodatkiem do oddziału z clusterami (lub mega tanią opcją bez nich), a dzięki możliwości odskoku w fazie assaultu mogą spokojnie podlecieć na meltowe 9 cali, wypalić i odskoczyć w cover/poza zasięg szarż przeciwnika. Osobiście wystawiam 3 z heat lancami lub 6 z heat lancami i clusterami. Polecam!

    OdpowiedzUsuń